sobota, 8 stycznia 2011

Kamera, akcja...

W Oliwood kręcili film. wysokobudżetowa produkcja:  
                                      "Barbie w krainie dzikich Wężowców".
      Założeniem był udział żywych  genetycznie spreparowanych zwierząt do filmu. Kaskaderzy szkolili się 5 lat w specjalnym ośrodku badawczym. Projekt upadł  gdyż zwierzęta wykazywały niepohamowaną dzikość. W ciągu 2ch lat udało się je zastąpić robotami. i dzięki temu Barbie mogła kręcić swój kolejny film... 
                                                                    
                                                                 Historię z planu przedstawia anonimowy fotograf z ekipy filmowej.
 
      "Dobrze pamiętam tamten dzień... reżyserem była Meggy Spiggerg. Bardzo zależał jej na dobrych ujeciach z kamery ręcznej, zeby akcja toczyła się jaknajbardziej autentycznie.
Barbie było świetna... kobieca Indiana Johns" 
Barbie w roli
"Meggy podchodziła coraz bliżej, wszyscy jej zazdrościliśmy . Barbie przecież szkoliła się tyle czasu na tych preparowanych zwierzętach jak i z robotami, nie miała się czego bać. Ale Megg- lekceważyła wszelkie środki bezpieczeństwa"

"W następnym ujęciu Barbie musiała stanąć pomiędzy dwoma bestiami..."



 "Ktoś z ekipy krzyknął że technicy od Dino maja problem, ale Meggy nie dala za wygrana i kręciła dalej. Dino robił się agresywny. Barbie trzymała fason... bo wiedziała że przewidziano sceny ataku"









 "Meggy kręciła dalej... myśląc że wszystko gra"
"Niestety to była prawda... maszyny zaatakowały na prawdę. Najpierw Barbie, potem Meggy... nie mogliśmy im pomóc. To ostatnie zdjęcie z tamtego dnia..."


Zdjęcia z akcji "UNICESTWIENIE WĘŻOWCÓW" są własnością wojska i nie mogą być publikowane 
ze względu na brutalne treści.
W wyniku tych strasznych wydarzeń zginęły 2 lalki. 
Członkom ekipy filmowej udzielono psychicznego wsparcia.

3 komentarze:

  1. Gdzie się podział wpis wspomnieniowy? :(
    Ten to już masarka na maxa :)
    Zazdroszczę Ci tej rudej Midge!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy22:27

    Ło Boże, cóż to za ludobójstwo! ;-) Nie żal Ci Barbietki? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. już jest ten wspomnieniowy, nieprzytomna byłam i nie nacisnęłam publikuj... heheh
    Co do Pani Rudej... to niebawem napisze o tych 3ch postach i może się zdecyduję na sprzedaż jeśli jednej z ciążatek z Happy Family, jeśli by ktoś dał za nią satysfakcjonującą cenę.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji.
Your comment will be visible after check.